W sumie nie rozumiem czegoś takiego. Jaką różnicę robi w co jest ubrany facet? (abstrahując od skrajności)
Nie szata zdobi człowieka...
Zresztą nie ma co dorabiać teorii do ubioru. Koszula i krawat niewiele ma wspólnego z pewnością siebie czy czymś w podobie, gdyż jest to cecha wewnętrzna kształtowana przez bardzo długo. Czy podrzędny praktykant audytu, ale ubrany w garnituru, również jest "dominujący i władczy"?
"Leceniem na ubiór" kobiety skazują się na to, że faceci to potem widzą i wykorzystują, tj. "ubierają się z klasą" i grają w innych względach byle "zaliczyć".
Podobnie jest ze zniewieściale ubranymi osobnikami płci męskiej - zjawisko jest dość powszechne, bo po prostu jest na to względnie duży popyt ze strony pań.
Dla mnie np. nie ma kompletnie znaczenia w co jest ubrana kobieta. Jak jest gruba to jej najlepsze ciuszki i perfumy nie pomogą. Raczej się robi komicznie, bo ciuchem i innymi gadżetami maskuje się obwisłe ciało.
Jak kobieta jest seksowna to i ubrana w worek na ziemniaki będzie podnosić temperaturę u panów
Ot, przedstawiłem subiektywny, męski punkt widzenia.
Szukam partnerki do wspólnych pokazów na
ShowUp.tv, szczegóły w jednym z moich wątków lub na PW.