tomoxx pisze:Temat o dziewczynie co przez chwilę zanim stała się popularną była na kamerach erotycznych.
No cóż to nie moja wina, że typ porusza takie tematy i chce o tym gadać.
LOL Że co? To ty biedaku czujesz się zobligowany mi odpisywać albo masz jakąś misję żeby to robić?
Jak ktoś cię zmusza to daj w następnym komentarzu trzy emotki pod rząd, wezwie się pomoc. Po ostatnim komentarzu widzę że rzeczywiście może tak być (albo sam nie wiesz po co piszesz lub masz jakiś limit słów do wyrobienia).
Najpierw piszesz kominowi po raz n-ty, że uważasz równanie kamerek z prostytucją za idiotyczne.
Potem w odpowiedzi na moje słowa o tym że "walczysz by nie oceniać camgirls przez pryzmat ich występów" zaczynasz pisać coś o jakości występów camgirls. Nie przyszło ci do głowy że jak pisałem o ocenianiu camgirls przez pryzmat występów to chodziło właśnie o porównywanie ich do prostytutek, bo o tym cały czas było w tym wątku, a nie o jakości występów? Wyjaśniam więc, chodziło o to pierwsze.
W innych fragmentach też widać że nie tylko nie zrozumiałeś mnie, ale nawet nie pamiętasz co sam napisałeś. Dlatego nawet się do części nie odnoszę. Jak chcesz gadać to przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem i dopiero pisz.
nebulous pisze:To ty nie rozumiesz, że dzieciaki mają z porno kontakt coraz wczesniej niż wiek w którym moga "zrozumieć'.
Od tego są blokady rodzicielskie i RODZICE.
Żyjesz w jakimś matrixie. Rodzice mogą nawet całkiem internet odłączyć, a mały i tak zobaczy to u kolegów na komórkach.
A co jest odzwierciedleniem prawdziwego seksu? No właśnie NIE profesjonalne porno, LECZ amatorskie pary z kamerek.
no matrix
Jednak nie przeczę że pewien procent ma skłonności ekshibicjonistyczne, ale to maksymalnie KILKA procent.
A co ja twierdziłem że 100%? Może kilka, może kilkanaście, ale na pewno nie 100%. Nigdy tak nie twierdziłem. Niestety nie mogę już edytować posta i opatrzeć go odpowiednim komentarzem, więc zrobię to tutaj:
nebulous pisze:porno jest przesiąknięte elementami fetyszyzmu, ekshibicjonizmu (kłaniają się kamerki*)
*dla mniej inteligentnych: nie oznacza to że KAŻDA osoba na kamerkach jest ekshibicjonista/ka
A podsumowując temat Natsu. Poprosiłem o jakikolwiek jej filmik w którym lepiej i dojrzalej się odnosi do tej aferki niż to beczenie i błaganie w aucie i napisałem, że po zobaczeniu takiego filmiku moja opinia o niej mogłaby się poprawić. Nie pokazałeś takiego filmiku, więc moja opinia się nie zmieniła. To wszystko. To ja wybieram na jakiej podstawie kogoś oceniam i nie wiem skąd ci przyszło do głowy, że prosiłem cię o jakąś opinie i dywagacje na temat tego co Natsu mogła a czego nie mogła swym fanom powiedzieć.
Kto zrobił to dziecko? On i ona. Ona chce dokonać aborcji prawie zawsze wtedy kiedy on również chce, ale ty oczywiście dowalasz się do tych wyjątków. Jednak fizycznie ciążę przechodzi kobieta, więc mimo wszystko trzeba stawiać decyzyjność kobiety wyżej niż mężczyzny.
No i dalej nie wiem co byś powiedział synowi po wpadce, kiedy on nie chce mieć z kobietą i dzieckiem nic wspólnego, a ona chce rodzić. Pytałeś co ja bym powiedział córce co zaciąży i się odniosłem, ale ja się jakoś nie mogę doczekać. OK, przyjmijmy, że powyższe jest odpowiedzią. Czyli bierzesz syna na męską rozmowę i mówisz mu że ma pecha bo rzadko się zdarza że jest różnica zdań między rodzicami w kwestii aborcji oraz mówisz mu, że decyzyjność kobiety jest ważniejsza. Dzięki, no i o to mi chodziło.
Ja uważam że każdemu mężczyźnie powinna przysługiwać 'finansowa aborcja'. Proponowały to już nawet kobiety i przyznawały, że to uczciwe:
https://www.abc.net.au/news/2016-12-04/financial-abortion-men-opt-out-parenthood/8049576?nw=0&r=HtmlFragmentSwoją droga masz ciekawe podejście do kwestii prawa i generalnie równych praw o których się tyle rozpisywałeś. Czyli jak coś nie zdarza się często to można to olać wg. ciebie, bo po co się 'dowalać do wyjątków'. Idąc tym tropem rozumowania to może znieśmy prawo kobiet do przerwania ciąży z gwałtu. W końcu takich przypadków jest w ostatnich latach max 3 rocznie w skali całego 38 milionowego kraju (a są lata że jest 0), więc po co się dowalać do wyjątków.
Bo tu chodzi o samą nagość, czyli żeby widzowie mogli zobaczyć trochę nagiego ciała ładnej kobiety, albo inaczej żeby film zawierał jakaś scenę seksualną. To potrafi przyciągnąć do filmu i uczynić go bardziej życiowym
Już wcześniej wrzuciłem listę filmów z ratingiem R (dla dorosłych) gdzie praktycznie nie ma scen seksu wcale. OK czyli twierdzisz że kino jest za mało życiowe bo nie pokazuje seksu. Przyjąłem.
Bzdury wypisujesz. Po prostu wiele kobiet fantazjuje o takim władczym mężczyźnie, który jednak ma pewne granice, czyli lubi dominować, ale nie zgwałci je wbrew ich woli (bo gwałt kontrolowany nie jest gwałtem, choć tępe feministki tego nie rozumieją).
Już od dawna wiele ogarniętych osób, nie feministek, podkreślało, że to co opisano w książce 50 Shades spełnia w 100% definicję gwałtu, tzn. kobieta mówi NIE, a facet ma to w d.. i robi swoje, a potem kobieta płacze. I nie, nie było to uzgodnione wcześniej odgrywanie ról. W książce są opisane też jej myśli i jasno tam pisze że ona sobie tego nie życzy. Inne ciekawe cytaty z tej książki to: 'I don't want him to beat me' albo 'I'm too frigtened to show you any affection in case you beat me'. Do tego dochodzi masa innych rzeczy typu stalking, sprzedawanie jej auta bez jej wiedzy itp.
Najśmieszniejsze jest to, że Ana na końcu sama go prosi o lanie 'żeby go zrozumieć"
po czym beczy i się z nim rozstaje. Czyli jak ja wczesniej zgwalcil to bylo ok, ale potem jak na własne życzenie chciała posmakować bata to nagle zerwała całą relację bo się jej nie spodobało.
Cała historia jest pojebana i chora, ale wchodzi laskom gładko jak się opatuli to odpowiednią ilością drogich samochodów, helikopterów, jachtów, apartamentów itd.
Natomiast '365 Dni' nie oglądałem, ale wszystkie dziewczyny jakie znam mówiły po seansie że na samym początku jest gwałt po całości.
Według badań 62% kobiet fantazjuje o byciu zgwałconą, więc nic dziwnego, że to się stało teraz takie popularne. Wreszcie znalazło się coś co dobrze zaadresowało te potrzeby. Trochę niewinnej kultury gwałtu nie zaszkodzi żeby zaspokoić niewinne fantazje. To nawet nie jest bdsm, bo tego tam jest tyle co nic i środowisko bdsm też ten film wyśmiało. Wcześniej były dużo lepsze filmy o bdsm, jak 'Sekretarka', ale znajome nazywały go 'pojebanym' filmem (pewnie dlatego że był bardziej skomplikowany i pokazywał za mało bogactwa).
Najlepsze jest to, że w największych serwisach porno, miejscach stworzonych do zaspokajania wszelkich rządzy, wstukanie frazy 'rape' nie pokazuje żadnych filmów tylko informację, że takie treści są nielegalne i niezgodne z ich polityka. Na niektórych stronkach wyszukanie takiej frazy kończy się informacją, że jesteś zj.... i żebyś się poszedł leczyć. I mówimy tu przecież o stronach gdzie pełno pojechanych filmików typu "fucking my stepsister/stepmom/stepson" i przeróżnego maltretowania kobiet, a mimo to samo słowo 'rape' jest na cenzurowanym. Wychodzi na to że po tak ekstremalny i ekskluzywny kontent trzeba iść do kina lub księgarni, a najlepiej zrobić tym miłą niespodziankę dziewczynie/narzeczonej na Walentynki