Zajrzałem na szołap zobaczyć co się dzieje, wszedłem do jednej z popularniejszych dziewczyn a tam opis transmisji: na chwileczkę. Nie ma co za długo siedzieć, pewnie zaraz pójdzie - to powinna być pierwsza moja myśl, ale nie tutaj, nie w świecie opanowanym przez pieniądze. Taki opis trans, że niby zaraz dziewczyna idzie sobie i oglądający mają mało czasu, żeby ją zabawić lub na priva porwać. Taka taktyka jest stosowana od dawna w sprzedaży, mam tu namyśli specjalne okazje dostępne tylko przez określony czas. Mniej nachalne i korzystne dla każdego są promocje czasowe w marketach np: od poniedziałku do piątku będzie dosstępny ten konkretny towar, którego w innym okresie dostać nie będzie można. Inne zastosowanie tych 'limited time sale' zauważają głównie gracze gier, w których zaimplementowano system mikropłatności (nie będę tutaj poruszał rynku gier mobilnych, bo to osobny temat), od czasu do czasu pojawiają się im oferty typu 'karabin za 4,99 tylko przez 8 godzin'. Oczywiście karabin ten po okresie 'promocyjnym' i tak będzie kosztował tyle samo, nie zawsze ale w większości przypadków tak jest.
Jak pisze ten tekst to zerkam co chwilę na szołap i 'chwilówka' nadal siedzi.
Czym jest więc ta 'chwileczka'? Jak to twierdzą fizycy czas jest pojęciem względnym, dla jednego chwilą może być godzina z piękną kobietą, dla innego dziesięć sekund na rozgrzanych węglach. W przypadku szołapa pasuje stwierdzenie pierwsze, czyli chwila jako jednostka czasu, której wartość zmierza ku zeru, ale nigdy tego zera nie osiągnie.
W tym momencie 'chwilówka' poszła na priva 13 minut, oglądającemu ten czas zapewne szybciej minie.
Wracając do definicji, nie można nikomu zabronić powiedzieć, że coś trwało chwilę, gdy tak naprawdę trwało godzinę. Znów nawiązanie do graczy: o 18 siadasz przy nowej grze na chwilę i wstajesz od niej o 4 rano, oczywiście co jakiś czas w myślach powtarzasz sobie 'jeszcze chwileczkę'.
Teoretycznie nie można potępiać takiego zachowania, gdyż czasu nie traktujemy jednakowo. Z drugiej jednak strony, takie zagrania marketingowe potrafią zdenerwować. Przyjmijmy, że jakiś buhaj siedzi u jednej ze swoich ulubienic, dobrze się bawi, żetonuje na całego i nagle wchodzi chwilówka, której dawno nie widział. Co robi nasz buhaj? Oczywiście zmiania nicka na odpowiedniego i idzie tam się bawić, bo nie wie kiedy następnym razem ją zobaczy. Niby nic, ot taka nikomu krzywdy nie robiąca mała zmiana frontu. Ulubienica zarobi mniej a chwilówka trochę więcej, życie - tak to można określić, nie wiem szczerze powiedziawszy czy ktoś tak zrobił, ale pewnie ktoś się znalazł.
Chwilówka wróciła z priva i szykuje się na następnego, o i poszła. Minęła już mniej więcej godzina odkąd nadaje.
Spójrzmy jednak na to od strony nadającej. Dziewczyna ma 'ochotę' posiedzieć na szołapie, ale nie ma za bardzo czasu na to, np: w pracy jest akurat sama, czy mąż gdzieś wyszedł i nie wie o której wróci. Biorąc pod uwagę te czynniki można przyjąć taki opis, czemu nie, w końcu ani oglądający ani nadająca nie wiedzą ile będzie trwała transmisja i czy np priv nie zostanie przerwany. Taki tok myślenia jest poprawny, zwłaszcza jak nie ma żadnego celu ustawionego, wtedy pojęcie 'na chwileczkę' jak najbardziej jest poprawne, gdyż odnosi się to do okresu, którego wielkość dąży do zera. Niestety widziałem też przypadki, gdy samotna dziewczyna, siedząca wieczorem w domu ustawia taki opis plus do tego cel. Nie wiem czy się ze mną zgodzicie, ale dla mnie to przesada.
Nasza chwilówka przez ten czas kilka privów zaliczyła, teraz na kolejnym jest.
Ogólnie nie potępiam takich praktyk, jeśli oczywiście są uzasadnione (trans z pracy, czy publiczne miejsca), radziłbym jednak nie definiować na nowo czasu, gdyż często odbywa się to na niekorzyść oglądających. Do tej pory nie widziałem priva 'chwila przyjemności' - 60 minut za 100 żetonów, a jedynie w tej cenie chwilę trwającą max 10 minut. Jeżeli są jednak dziewczyny, które chwile przyjemności w rozsądnej cenie rozciągają do granic zdrowego rozsądku to chwała wam za to, oby więcej was było.