To jest taki poziom upierdliwości kiedy ktoś mówi "Wiem... ale nie powiem!" i go męczysz i męczysz i męczysz i widzisz, że ma ochotę powiedzieć ale mimo to nie mówi. I dochodzicie w końcu do takiego momentu, że w filmach mówi się "ok, powiem!" a mimo to nie mówi. A potem każdy się przyzwyczaja, że "on na pewno nic nie powie" i nawet nikt już nie pyta znająć odpowiedź a mimo to on wciąż powtarza "Wiem... ale nie powiem!". Biustwo już dawno doszła do takiego momentu, kiedy powtarzanie w kółko "Jestem najzajebistszą transmitującą na całym SU, najładniejsza w całym powiecie i koszę najlepsze siano!" przestało być intrygujące, ludzie przestali się zastanawiać "A któż to może być... Może X, ona ostatnio zarobiła sporo! A może Y - ona ma niezłe ciało i dużo zarabia. Wiem! Na pewno Z bo ją Rachmistrz podliczył, że miała w poprzednich trzech miesiącach privów za koło 15k miesięcznie więc to musi być ona!" a zaczęli po prostu ignorować wiedząc, że jej bajki są zbyt piękne żeby były prawdziwe. To jest chyba najgorszy moment w życiu każdego Forumowicza - gdy przestaje być stroną w dyskusji, przestaje być Forumowiczem a staje się ignorowanym trollem, wtedy przychodzi kryzys i moment, kiedy każdy chcąc powrócić do dawnego statusu mówi "Ok, koniec zabawy w ciucibabkę, tak naprawdę to jestem X, możecie mnie sprawdzić". Skoro nie miało miejsce takie ujawnienie to cóż... ona jest po prostu trollem, ignorujcie ją.
Pamiętaj, że jeżeli życie pluje Ci w twarz to znaczy tylko jedno - nie trafiło w dupę więc teraz będziesz ruchany na sucho