ruger44 pisze:To jest marzenie każdej ogarniętej sexworkerki...
Weź się chłopie walnij są tą neomarksistowską nowomową. "Sexworkerka", "sexworkerzy" etc. Co za poyebioza, że te biedne durne pipki chcące dorabiać się na swoich wdziękach używają względem siebie tego określenia i chcą się utożsamiać z "klasą pracującą". JPRDL! Ta lewicowość środowiska mnie po prostu bawi!
Ale że Ty jeszcze się w to włączasz?! Zwłaszcza, że dalsza część Twej wypowiedzi raczej mocno kontrastuje z konsekwencją przyjęcia optyki neomarksistowskiej. Co próbowałem kiedyś unaocznić Świętej Ladacznicy na jej blogu a i swoim byłym.
Otóż przyjęcie neomarksistowskiej nowomowy to przyjęcie też jej optyki. Więc jeśli jakieś Pani lub Panowie zarabiający w sexbiznesie, rzeczywiście chcą w sobie rozbudzać świadomość klasową i uważać, że łączy ich jakiś wspólny interes (klasowy), muszą zrozumieć, że dla klasycznych marksistów nie są i nigdy nie byli niczym innym, jak instrumenta vocale. Rewolucjoniści potrzebują "sexworkerek" aby rozładowywać napięcie w szeregach swoich oddziałów. Korzystali więc zeń i korzystają zawsze, kiedy prowadzą rewolucję. Czy to na Kubie za Fidela, czy FARC obecnie w Kolumbii, czy to za Rewolucji Październikowej w Rosji - młode, ładne aktywistki gotowe świadczyć (W IMIĘ IDEII - nie dla pieniędzy), swoje usługi rewolucjonistom, są bardzo mile widziane. Ale minie Rewolucja, która nie daj Bóg wygrają, a będzie, jak za Che na Kubie, czy za Stalina w Rosji. Albo za Mao w Chinach - obozy reedukacyjne dla prostytutek, na których ciężką pracą uczy ich się nowego, pożytecznego zawodu.
Niechaj tylko Zandberg w Polsce wygra, a zobaczycie kochane sexworkerki, jak to fajnie jest oddawać 75% swoich dochodów uczciwie dupą zarobionych! Spróbujcie coś więcej zarobić, jak pensja maksymalna, to wam w pięty pójdzie! A w ogóle, co to za wymysł, aby na własny rachunek pracować!? Zaraz (oczywiście to etap przejściowy do ich likwidacji) upaństwowią wszystkie burdele i kamerki i będziecie dostawać pensje - jak Carl Marx przykazał! I będziecie mieć swoje normy, prawa pracownicze, związki
JPRDL! Sexworkerki... Ech... Nie mam sił do tych durnych pip. A jeszcze Ty Ruder takie kwiatki sadzisz! JPRDL! Święta ladacznica, które usiłowałem co nieco do rozumu przemówić podobno rozstaje sie powoli z zawodem i zaczyna własną działalność. Co prawda robi to moim zdaniem od dupy strony - bo od przeczytania tony bzdurnych poradników, ale... Niech próbuje, niech działa! Cieszę się bardzo - może się wyleczy z głupoty lewicowości. Natomiast Maua... Ech... Nie ważne. Sexworking...
Kurwa...