Jest nudna i przewidywalna. Smutek starzejącego się brzydactwa, które maskuje swoje niedostatki sztucznymi kudłami i rzęsami oraz samoopalaczem. Jedyny plus to niezłe wymiona, ale wyłącznie na tym trudno zbudować swoją atrakcyjność.
Całe życie czeka na gościa z rzeźbą, który będzie zarabiał minimum 10 tys. i spełniał jej zachcianki w bogato wyposażonym apartamencie. Ona będzie leżała i pachniała, bo przecież nawet nie odgrzeje obiadu swojemu facetowi (jej własne słowa, bo nie jest niczyją służącą).
O wartościach wykraczających poza poziom bankomatu ani słowa.
Dramat i beznadzieja. Plus bida, gdzie kanapa i dwa laptopy oraz jakieś szmaty z sex-shopów, to całe jej wiano... A szczyt lansu i ambicji, to opaska VIP-a z burdelowego klubu dla podtatusiałych "biznesmenów" i karków z siłowni.