Janusz miał grubego i starego jamnika. Pewnego dnia ten jamnik przychodzi do niego i mówi:
- Słuchaj, Janusz, weź mnie wystaw na wyścigi chartów.
Zdziwiony patrzy na jamnika...
- No, stary, weź mnie wystaw, wygram.
Gościu myśli, kurde zwariowałem jamnik do mnie gada...
- No weź mi zaufaj, mówię ci, wygram na bank. No, uwierz we mnie.
W końcu po paru przemyśleniach doszedł do wniosku, że skoro jamnik do niego gada to musi być wyjątkowy, więc postawił na niego wszystkie oszczędności i dom w hipotekę. Przyszedł dzień wyścigu.
Charty popędziły do przodu, zostawiając skundlonego jamnika w tyle.
Kiedy charty dobiegły do mety, jamnik po przeczłapaniu kilku metrów rozpłaszczył się zasapany na ziemi.
Facet wkurwiony na maksa podbiega do swojego jamnika i pyta:
- Jamnik!? Co się do chuja jasnego stało?
- Nie wiem, Janusz, naprawdę nie wiem...