Mr. Bungle , jak dla Ciebie szczytem dobrobytu jest jedzenie parówek, serków wiejskich i mięsa z przeceny to faktycznie mamy eldorado tak samo jak nie mamy tematów do dalszej rozmowy.
popatrz sobie na wzrost cen energii elektrycznej, wywozu śmieci że o mieszkaniach nie wspomnę. Chore jest to że prawie każda transakcja większego zakupu to kredyt. Sprzedawałem mieszkanie, nie za jakieś miliony w stosunku do średniej, i nie było ani jednego klienta który by powiedział że jest gotówkowy.
Z całym szacunkiem, ale dla mnie życie nie polega na wstaniu ranu, pójściu do pracy, wróceniu zjedzeniu parówek i w koło to samo, bo to jest wegetacja i bycie trybem w systemie.
Do pracy się powinno chodzić bo się chce coś robić a nie po to żeby tylko odbębnić i mieć za co przeżyć, mówisz że tanio spoko, a gdzie w tym wszystkim miejsce na tak banalne przyjmności jak wyjście do kina czy teatru 2-3 razy na miesiąc wyjazd na wakacje w lato i ferię zimowe, zakup auta, jakieś jedzenie od czasu do czasu w restauracji, zakupy ubrań, dom, itp. Nie da się w tym kraju lekko żyć za 3k, a tyle średnio ludzie zarabiają. A jak masz dziecko (obozy, ferie, ubrania, jakieś tam zajęcia pozalekcyjne typu , piłka , pianino czy inne cymbałki, tańce itp) i nie mów że 500 plus coś da, bo na tenisa czy inne lekcje to wydasz 500 przez tydzień max 2. a gdzie reszta rzeczy.
EDIT: i nie piszę tego bo narzekam, tylko widzę jak większość żyje, od pierwszego do pierwszego, przychodzi pensja to kredyt, opłaty i ciągłe oszczędzanie. I chciałbym żeby ludzie mogli żyć tu na lepszym poziomie, bo mi im w kraju jest gorzej, im droższe waluty, to czysto ekonomicznie mi jest lepiej.
Cieszę się tylko że wchodząc do Unii zadeklarowaliśmy się Euro przyjąć i prędzej czy później to nastąpi, bo może idąc Twoim przykładem jak ludzi nie będzie stać na serek i parówki za 10 euro a nie 10 pln to się zaczną zastanawiać co robić żeby pieniędzy mieć więcej.