Ja napisałam, co miałam napisać, podałam fakty, ale wy je negujecie, ponieważ wiecie lepiej.
Ale co ja neguję? Napisałaś, że prostytucja nie jest uznawana jako praca według polskiego prawa oraz że pracownicy seksualni nie mogą zalegalizować czy założyć swojej działalności, płacić podatków oraz składek, nie mogą otrzymać pomocy ze strony władzy. Potwierdziłem, bo napisałem, że nie mamy modelu holenderskiego, lecz model między skandynawskim a holenderskim. U nas nie karze się klientów prostytutek jak w modelu skandynawskim, ale prostytucja nie jest zawodem jak w modelu holenderskim. Zgadzasz się z tym czy nie? Jeśli tak, to Twój zarzut jest bezpodstawny. Zresztą ja nie neguję, lecz staram się jedynie poznać argumenty, żeby lepiej rozeznać się w temacie. Wrodzona ciekawość.
Moim zdaniem tendencja jest ku modelowi holenderskiemu, chociaż to kwestia dalece dyskusyjna. Nie jestem pracownikiem seksualnym, nie korzystam z usług seksualnych, dlatego liczyłem na jakąś merytoryczną dyskusję. @komin stwierdził, że raczej tendencja jest odwrotna, tzn. bardziej ku modelowi skandynawskiemu. Jednak nie wypowiedział się - podobnie jak ja - w sposób kategoryczny. I słusznie, u nas może wahnąć zarówno w jedną, jak i drugą stronę. Moim zdaniem jednak jakby w Polsce wprowadzono model skandynawski, to w pierwszej kolejności na ulice by wyszli protestować pracownicy seksualni. Mogę się jednak mylić, bo nie wiem, jakie panują nastroje w środowisku pracowników seksualnych. Wybacz @Medroxyprogesterone, ale z takim podejściem nie oswajasz mnie ze środowiskiem pracowników seksualnych.
Pisałaś o pomocy psychologicznej dla pracowników seksualnych. Moim zdaniem wzrośnie popyt na usługi seksualne w Polsce, ale wzrosną również wymagania klientów. Spółkowanie czy rozbieranie się przed kamerkami będzie niewystarczające, bo pracownicy seksualni będą musieli zaspokajać również potrzeby psychologiczne klientów. Nigdy nie korzystałem z usług seksualnych, ale też nigdy nie mówię nigdy. Jednak na samą myśl, że trafiłaby mi się jakaś pracownica seksualna, która musi dostawać gumki od fundacji czy pomoc psychologiczną, bo nie radzi sobie z pracą, powoduje, że nie chciałbym nigdy mieć cokolwiek do czynienia z tym środowiskiem.
I jeszcze jedno. Rozumiem, że możesz nie mieć lekko, stąd to rozdrażnienie, ale skoro już podjęłaś się takiego wyzwania, to warto pracować nad sobą. Pamiętaj też, że nie wystarczy mieć rację, trzeba umieć ją również udowodnić.