"Seks to nie tylko penetracja. Składa się na niego mnóstwo naszych zachowań i praktyk, które mogą odbywać się bez obecności penisa, penetracji czy partnera. Także cyfrowo. Cyberseks – czyli np. zaspokajanie się przed kamerą, wysyłanie sobie erotycznych zdjęć na Snapchacie czy seksting – to również rodzaj seksu. Albo „gra wstępna” – to nie żadna gra wstępna (wstępna do czego?), tylko po prostu seks. Dotykanie, głaskanie, trzymanie, lizanie, całowanie się, taniec, szeptanie, krzyk, rozmowa, patrzenie, wąchanie, słuchanie, klikanie, angażowanie całego ciała (i umysłu!), a nie tylko genitaliów – to również jest lub może być seks. Często odbywa się bez dotyku. Praca seksualna obejmuje to wszystko. Penetracja jest tylko jej niewielką częścią. Seksualność kobiet wykorzystuje się dosłownie wszędzie – ale gdy kobieta przejmie kontrolę i wykorzysta swoją seksualność do swoich celów, słyszy, że jest dziwką i szmatą. Mężczyźni uwielbiają patrzeć na zdjęcia z widocznym ciałem i komentować je w obrzydliwie seksistowski sposób – ale gdy kobieta wrzuci takie zdjęcie, słyszy, że się nie szanuje. Ludzie, to wy nie szanujecie kobiet! To, że patrzycie na nasze ciała jak na przedmioty, świadczy o was, nie o nas. To wy nas uprzedmiotawiacie, nie my siebie – tylko dlatego, że śmiemy pokazać kawałek ciała albo pracować ciałem. Nikt z nas nie sprzedaje „siebie” – sprzedajemy swoją pracę i swój czas, zarówno jako dziennikarki, jak i pracownice na kamerkach. Wykorzystujemy nasze umysły, naszą wiedzę i empatię codziennie – dlaczego nie możemy wykorzystywać ciała? Bo wy macie do niego prawa? Bo ono służy milionerom do sprzedawania samochodów i produkowania ich luksusowych towarów w fabrykach, a nie nam?"