Przyjazna, napisałabym Ci to i owo na temat łapania tych trzech srok za ogon, ale zwykle jak się otwieram na tym forum, to tylko mi się obrywa. Jeszcze się wstrzymam. Powiem Ci na początek jedno - w przeciwieństwie do kariery i studiów, miłość nie jest czymś co można zaplanować. Zanim poznałam mojego obecnego faceta zarzekałam się, że miłość nie jest dla mnie, a jak będę chciała pocierpieć, to przytrzasnę sobie rękę drzwiczkami od samochodu. W to, że zamieszkam z człowiekiem, którego widziałam na oczy kilka razy też bym nie uwierzyła. Cóż, życie zaskakuje.
Co do studiowania, wszystko zależy jakie się ma do tego podejście. Jeśli mniej więcej wiesz, czego chcesz w życiu i te studia są drogą do celu to zrób to. Jak ktoś to robi dla papierka, albo żeby dłużej pobalować na koszt państwa i rodziny, to faktycznie lepiej żeby skończył edukację na zawodówce i przynajmniej robił coś pożytecznego. Mówisz, że wybierasz się na studia dość późno, więc zakładam, że robisz to dla siebie nie dla papierka. Jak najbardziej warto! Z tym odkładaniem, które polecała beznadzieja... Z wiekiem nasz mózg już nie uczy się tak łatwo i szybko. Szła bym za ciosem. W każdym razie - powodzenia