ruger44 pisze:To jest właśnie najśmieszniejsze w wypowiedziach nieznajomy1234 - poucza wszystkich o błędach logicznych popełnianych w dyskusji a sam popełnia ten największy - w internecie nie wygrywa ten, kto wywali większą ścianę tekstu tylko ten który potrafi przekonać do swojej wypowiedzi internautów. Dlatego możesz przedstawić piękny elaborat na poziomie intelektualnym uniwersytetu i Mensy a przegrasz z kimś kto celnie użyje komentarza "Twoja stara", "Nie zesraj się" albo "Ok, boomer!" bo jego wypowiedź będzie jasna i czytelna dla użytkowników.
HenryChinaski1 pisze:Nieznajomy1234... To co piszesz to jest jakis pseudointelektualny bełkot... Ktos posze o drzewkach..Ty replikujesz o najnowszym numerze Naszego Dziennika..
Ja odpowiadam zgodnie z tym co wiem i przeżyłem na pytanie wykopowe a Ty mi wyjezdzasz z Konstytucją i ujeciem w niej godności..
No pasuje to jak chuj do oka.
Zalewasz tu jakimiś elaboratami.. Dlugimi.. Nie dającymi sie czytac..
Chooopie.. No nie tedy droga w dyskusjach
Zagadasz... Zanudzisz... Jak ten rezyser Zanudzi.. Co to krecil moralitety a i tak go kurwa ludzie z nazwy lodówek kojarzą.
Gdybyś przeczytał ZE ZROZUMIENIEM moje wypowiedzi tutaj wiedziałbyś, że moja życiowa dewiza polega na tym, że czuje się WYGRANY już wtedy, gdy CHOCIAŻBY JEDNA OSOBA coś sobie uświadomi, zacznie myśleć inaczej i cokolwiek zmieni w swoim postępowaniu. Osoba ta nie musi mi dawać znać o tym ani się tutaj wypowiadać, gdyż nie jest mi to do niczego potrzebne - wierze w siłę umysłu
Myśle też, że metoda małych kroków (nawet milimetrowych) jest lepsza niż bierność.
Poza tym w życiu zawsze stawiam na JAKOŚĆ a nie ILOŚĆ także zaskoczę cię, ale od napisania pierwszego posta tutaj byłem świadomy tego co to za forum, na jakim poziomie należy tutaj dyskutować itd. a wszystkie moje wypowiedzi są swego rodzaju PROWOKACJĄ (forma i długość wypowiedzi a także poruszane kwestie). Tak, robie to specjalnie bo jestem ciekawe kontrargumentacji ale przecież nikogo nie zmuszam do wypowiadania się czy zagłębiania w dyskusję. Robią to tylko chętni.
Zawsze będę stać na stanowisku, że przekonanie do czegoś jest nierozłącznie związane z ARGUMENTACJĄ i UZASADNIENIEM, a ta niestety wymaga ZAGŁĘBIENIA się w "jądro" problemu, a nie pobieżnego przedstawienia tematu. W przeciwnym razie wypowiedzieć swoją opinie może każdy, tylko pytanie ile ona jest WARTA skoro osoba ta właściwie kieruje się tylko swoim SUBIEKTYWNYM doświadczeniem przekładając go na wszystkie możliwe do wystąpienia przypadki.
Zatem moje ściany tekstu to mój tok myślenia, argumenty i uzasadnienie ale ok, rozumiem że nie każdemu może chcieć się czytać MIĘDZY WIERSZAMI, dostrzegać POŚREDNI przekaz tekstu i wyciągać sobie samemu ESENCJE przekazu.
Nikogo nie pouczam (a już na pewno nie poniżam i nie deprecjonuje) wypunktowując błędy logiczne w rozumowaniu tylko bardziej UŚWIADAMIAM z tych względów o których pisałem powyżej. Myśle też że LOGIKA jest jedyną bronią w tym wypadku bo na co innego mam się powoływać ?
Poczucie humoru ma to do siebie że właściwie każdy może mieć inne, także spoko może bawić cię moje zachowanie, w niczym mi to nie ujmuje.
Zgadzam się iż merytoryka i przekonanie kogoś nie zależą od długości wyprodukowanego tekstu, ale od jego JAKOŚCI i wspomnianej przez ciebie CELNOŚCI, ADEKWATNOŚCI z tym, że one mogą być NIEBEZPOŚREDNIE, a o tym chyba jednak zapomniałeś.
Z drugiej strony jak ktoś się KIMŚ/CZYMŚ uprzedził to naturalne że będzie przenosił te doświadczenia na cała grupę. Niestety ludzie o niskiej inteligencji emocjonalnej tak robią.
PS1. Pisałem dużo, jednym ciągiem i nie zawsze robiąc odnośniki do konkretnej wypowiedzi z forum, ale to tylko dlatego, że przeciwne postępowanie wymaga ogromu czasu, którego niestety nie mam aż tyle. Niemniej jednak pozdrawiam i pamiętaj, że CZARNO-BIAŁE czy ZERO-JEDYNKOWE spojrzenie na rzeczywistość jest z gruntu "patologiczne"
PS2. Sporo ludzi nawet nie tyle co nie zmienia zdania, ile nie potrafi się przyznać do błędu i woli uparcie trwać przy swoich poglądach po to tylko, aby nie zaburzyć sobie nieomylności w swojej własnej głowie. Jak wiadomo przyznanie się do błędu to oznaka honorowego postępowania przynajmniej z tego co mi wiadomo tak było we wszystkich niespisanych kodeksach honorowych, dawniej u rycerzy i takie tam ... Jest to mega trudne także większości ludzi się nie chce i zawsze będą olewać temat, bo po co sobie komplikować życie.