Tytuł trochę przewrotny ale gwoli wyjaśnienia: jestem perfekcyjnie świadomy tego, że istnieje typ kobiety "Karyna" - tleniony świński blond, długaśne tipsy, ton makijażu, różowe albo tygryskowe akcenty w ubiorze, zerowy poziom zainteresowań, chujowy gust muzyczny, edukacja zakończona przeważnie na zawodówce lub technikum - takie kobiety siłą rzeczy zadają się z dresiarzami (bo mają wspólną płaszczyznę intelektualną, zainteresowania muzyczne, sposoby spędzana wolnego czasu etc) i o takim typie kobiet NIE mówię.
Chodzi mi oczywiście o dresiarski gust kobiet z całkiem przeciwległej strony barykady - wysublimowanych intelektualistek z wyższym wykształceniem, z dobrego domu które (z niewiadomych przyczyn) jeżeli chodzi o mężczyzn mają tytułowy dresiarski gust - zamiast szukać mężczyzny na swoim poziomie nurzają się w dolinach intelektualnych i zadają się z typowymi Sebixami - łysolami, kibolami, karczkami, ludźmi którzy pasują do nich jak pieść do oka ale cóż... taki właśnie mają ten dresiarski gust. Pech chciał, że ja również spotkałem taką "fankę dresiarzy" i zaczynam się poważnie zastanawiać, czy jest sens walczyć by zwrócić na siebie jej uwagę, czy taka osoba, która miała z 3-5 facetów i KAŻDY był jakby odbitym od kalki archetypem Sebixa - może się zainteresować kimś diametralnie różnym, czy gust co do facetów jej się może zmienić? Czy jedynym sposobem by zaczęła zwracać uwagę na "grzecznych" facetów jest klasyczna sztampa z zajściem w ciąże i bycie porzuconą by stać się typową samotną madką? Podzielcie się Waszymi obserwacjami kobiet z życia, zapraszam do kulturalnej dyskusji!